Wiele osób nie związanych z nurkowaniem czy też dopiero planujących uprawianie tego cudownego sportu sądzi, że w Polsce jest to dyscyplina wyłącznie sezonowa. Oczywiście jest w tym garść prawdy, ale warto wiedzieć, że nurkowanie w jesienno-zimowych wodach polskich jezior dostarcza niejednokrotnie zdecydowanie więcej wrażeń niż nurkowanie w tych samych miejscach w okresie letnim.
Nie chodzi mi tylko o wrażenia natury termicznej, bo wiadomo że w chłodnych miesiącach trzeba się nieco cieplej ubrać – także schodząc pod wodę. Suchy skafander z ocieplaczem nie ma sobie równych i daje naprawdę bardzo duży komfort termiczny zarówno przed wejściem do wody, podczas samego nurkowania i po wyjściu z wody. Oczywiście „suchacz” nie jest niezbędny, znam wielu nurków, którzy w okresie jesienno-zimowym wskakują do wody w piankach (najczęściej 2 x 7 mm) i pomimo że nieco zmarzną, to mają kawał frajdy np. nurkując podlodowo 🙂 O ile w wodzie mającej około 12 stopni termika jest w takim stroju całkiem znośna o tyle gdy temperatura spadnie w okolice 5 stopni zbyt długo nie da się wytrzymać, ale oczywiście można.
Niska temperatura to nie jedyna „atrakcja” nurkowania w chłodnych miesiącach. To co jest chyba najistotniejsze w przypadku naszych rodzimych jezior, to przejrzystość wody. Jesień i zima z uwagi na niższe temperatury, to okres kiedy glony przestają kwitnąć i właśnie dzięki temu możemy doświadczyć wielu niezapomnianych wrażeń natury estetycznej. Po prostu widzimy znacznie więcej. Przykładowo w lecie przeciętnie na wielu polskich jeziorach widoczność ogranicza się do zaledwie 1-3 metrów, natomiast gdy temperatury spadną możemy dostrzec przedmioty oddalone od nas nawet o ponad 10 metrów. Możemy więc podziwiać piękne podwodne krajobrazy, ławice ryb i rozmaite zatopione w jeziorach starocie. Paradoksalnie więc nurkowanie w Polsce jesienią i zimą jest pod wieloma względami nieporównywalnie atrakcyjniejsze od nurkowania latem i warto mieć tego świadomość przed podjęciem decyzji o zimowej przerwie.
Główną przeszkodą jest temperatura, która niestety najczęściej wymusza dodatkową inwestycję w suchy skafander, a także w kurs nurkowania w suchym skafandrze. Na szczęście jest to wydatek na lata więc warto z uwagi na to co czeka nas pod wodą pobliskich akwenów.
Twardziele jak już wspomniałem nurkują nawet zimą w piankach, ale że nie każdy lubi marznąć i nie każdy ma suchacza, wielu w tym okresie funduje sobie wyjazdy w cieplejsze rejony naszego globu jak chociażby do Egiptu. Pozostali zawieszają swoją aktywność w oczekiwaniu na pierwszy powiew wiosny i ponowny zakwit glonów 🙂